poniedziałek, 4 marca 2013

intruz...czy gościówa...

Od kilku tygodni, nawiedzają nas "goście".
Właściwie zawsze w zagajniku za naszym domem 
na stałe żeruje jelenia rodzina. 
Przychodzą sobie do nas na świeżą trawkę, spacerują po boisku do siatkówki, wokół domków i zjadają wszystko w naszym warzywnym ogródku. 
Są do tego stopnia oswojone, że nie odstrasza ich nawet nasz owczarek buszujący po podwórku. 
Owszem nie może ich pogonić bo jest w zagrodzie, ale głośne szczekanie psa,
te nasze łanie mają gdzieś...
Dzisiaj rano, łania przyszła odwiedzić naszego psa, 
spacerując sobie po tarasie pod oknem...
szukała pewnie czegoś do jedzenia...
bo czego innego mogła poszukiwać.
No, chyba, że przyszła podroczyć się z "Majką", naszą sunią.







To u nas pod domem...właściwie na zapleczu od podwórka, gdzie urzęduje nasz pies.

Problem mamy  gdzie indziej...
Przy naszej stajni, żeruje stado ok 50 jeleni.
Przychodzą sobie na pyszne sianko , wystawione dla naszych koni.
Urządzają sobie nocne biesiady.
Zjadły już bardzo dużo...no nie wiem,
ale chyba musimy zgłosic kołu łowieckiemu,
że jesteśmy sponsorami tychże kopytnych.







3 komentarze:

  1. Też mam "swoje" stadko. Spacerują pod oknami, podgryzają krzaczki, wyjadają siano które leży koło obórki. W sumie zimą mi nie przeszkadzają, latem trochę się wściekam jak dewastują mi ogródek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też lubię to nasze stadko :) Kiedy spacerują sobie po naszym obejściu czy też nieopodal po parku, stanowią swego rodzaju dodatkową atrakcję, ale tutaj bywa ich zaledwie osiem.
    A przy stajni to już inwazja...

    OdpowiedzUsuń
  3. do nas też tak przychodzą , a gdy są polowania to wtedy zbiórka
    w naszej zagrodzie - jakby czuły że im tu nic nie grozi;
    nawet naszej psinki z hałasem wybiegającej na podwórko nie za bardzo się boją- jakby chciały powiedzieć - ty mała nie hałasuj tak
    a latem zjadają moją ulubioną żółtą różę

    OdpowiedzUsuń