środa, 27 marca 2013

wiosennie - świątecznie :)

 Kochani :) 
Aura mówi co innego a kalendarz też co innego...  
Chciałoby się zobaczyc zajączka na zielonej trawce,
a tutaj no cóż, chyba trzeba pisanki powiesic na choince przed domem. 
W kwestii śniegu i zimna nic się nie zmieniło, jest tak jak we wcześniejszych moich postach... po prostu zimowo.
Muszę jednak podkreślic , że tak trochę, mimo wszystko, zawitała do nas wiosna...
 ale to już na inny , poświąteczny post ... 
 
Wszystkim, którzy tutaj zaglądają życzę
zdrowych, pogodnych i prawdziwie wiosennych 
                                Świąt Wielkanocnych !!!



niedziela, 17 marca 2013

przedwiośnia ...ciąg dalszy...

Czy nie żal Wam zimy ???
Może tęsknicie już za mrozem, śniegiem i pięknym słońcem ? 
W Wysowej mamy to wszystko...
Taka pogoda , rzadko zdarza się 17 marca , dlatego postanowiłam to uwiecznic...
Trudno w taki dzień siedziec w domu.

Już od rana zapowiadało się nieźle...


wschód słońca nad Aqua Parkiem
opalanko pod naszymi domkami...
niektórzy zapragnęli spróbowac  jak to na biegówkach fajnie ...
ja zadowoliłam się dzisiaj tylko fotografowaniem, na pierwszy ogień -nasz dom w zimowej szacie.
widok na Ostry Wierch i Białą Skałę



piątek, 15 marca 2013

mamy przedwiośnie...




         Nikt nie mówił, że będzie lekko, nikt też nie mówił, że wiosna jest na wyciągnięcie ręki...
Ale też nikt z nas nie spodziewał się, że  15 marca zawita 
do nas ponownie zima... przecież mamy przedwiośnie.

Zamiec , straszna zawierucha ... śnieg, śnieg, śnieg  .
Od rana tak sypnęło, że nikt nie nadąża z odśnieżaniem.

Drogi zasypane, wszyscy utknęli w domach, 
nawet nasz piesek nie chce wystawic nosa poza drzwi...
Bo jak tu spacerowac, kiedy śniegu po kolana... kiedy wiatr aż huczy w koronach parkowych drzew...
a przed domem zaspy.
znowu zasypało nasz wóz
jakby chciało porwac nasze latarnie...
sypie...
zawierucha...

  Do nas wiosna idzie piechotą...dlatego tak wolno...

poniedziałek, 4 marca 2013

intruz...czy gościówa...

Od kilku tygodni, nawiedzają nas "goście".
Właściwie zawsze w zagajniku za naszym domem 
na stałe żeruje jelenia rodzina. 
Przychodzą sobie do nas na świeżą trawkę, spacerują po boisku do siatkówki, wokół domków i zjadają wszystko w naszym warzywnym ogródku. 
Są do tego stopnia oswojone, że nie odstrasza ich nawet nasz owczarek buszujący po podwórku. 
Owszem nie może ich pogonić bo jest w zagrodzie, ale głośne szczekanie psa,
te nasze łanie mają gdzieś...
Dzisiaj rano, łania przyszła odwiedzić naszego psa, 
spacerując sobie po tarasie pod oknem...
szukała pewnie czegoś do jedzenia...
bo czego innego mogła poszukiwać.
No, chyba, że przyszła podroczyć się z "Majką", naszą sunią.







To u nas pod domem...właściwie na zapleczu od podwórka, gdzie urzęduje nasz pies.

Problem mamy  gdzie indziej...
Przy naszej stajni, żeruje stado ok 50 jeleni.
Przychodzą sobie na pyszne sianko , wystawione dla naszych koni.
Urządzają sobie nocne biesiady.
Zjadły już bardzo dużo...no nie wiem,
ale chyba musimy zgłosic kołu łowieckiemu,
że jesteśmy sponsorami tychże kopytnych.